śledź nas na facebooku i bądź na bieżąco:
Całował mnie. Milimetr po milimetrze. Sprawiając, że dreszcz złapał moje ciało ciasno w swoje szpony i wirował tak intensywnie - wypełniając zuchwale moje żyły, przyśpieszając bicie serca, stawiając włosy na rękach. Drżałam jakby z zimna, choć rozgrzana byłam jak nigdy. Traciłam powoli kontrole nad oddechem. Czułam jak z sekundy na sekundę robi się szybszy i płytszy. W głowie mi wirowało jakbym upojona alkoholem nie potrafiła ustać na nogach, ale przecież byłam trzeźwa. Co więcej siedziałam, więc wyrażenie 'ustać na nogach' jest tu takie nieodpowiednie. Gdybam nad tym, a może jestem i pewna, że jeśli stałabym - upadłabym jak kłoda - cóż za nietakt! Widzę już jak leżę na podłodze, oczy półprzytomne, grymas twarzy wyrażający zażenowanie i te dłonie położone na czole, by ukryć wstyd. Pocałunki, gdy już do nich dojdzie dają niesamowite uczucie szczęścia, ale chwila przed nim - ta w której cały rój motyli wchodzi w Ciebie i próbuje całkiem chamsko unieść Cię nad wyżyny marzeń - ten moment sprawia, że stają się one niespodziewanie stresujące. Rozdziera Cię ten moment. Wiesz, że czegoś pragniesz a z drugiej strony odwlekasz tę chwilę tak długo jak możesz. Wyczuwasz napięcie w powietrzu i upajasz się nim niczym narkoman. Myślisz nawet, że mogłabyś się zaćpać tym zapachem nerwów i oczekiwania, mimo, że to Twój pierwszy raz - stajesz się uzależniona. Na taki pocałunek warto czekać całe życie. Jest tak chamsko i sztucznie zaplanowany, że sam w sobie jest najsłodszy. Żaden inny, spontaniczny, pijany i bez emocjonalny całus nie sprawi, że zapragniesz umrzeć w momencie oczekiwania - a ten, zaplanowany, dotykający jakoś tak wewnętrznie Twojej duszy sprawia, że umierasz. Co prawda tylko na chwilę. A więc bajka o królewnie i księciu staje się właściwie prawdą. Umierasz, zapadasz w utopijny sen a potem nagle czujesz ciepło rozbijające się na Twoich ustach i chyba nie ma nic bardziej obrzydliwie romantycznego niż opis tego pocałunku. Znów żyjesz, ale tak jakby na nowo. On dotyka Twoich policzków ciepłymi dłońmi i nie ważne, że nigdy nie robiłaś tego albo robiłaś to już 19 razy za każdym razem z kimś innym. Co najważniejsze, nie ważne również to, że całowałaś się przed tem 19 razy z tym samym co całuje Ciebie i tym razem. Dla Ciebie to pierwszy raz. Pocałunki można podzielić na dwa typy: te, które są i nie zmieniają nic i te, które dają Ci coś czego nie potrafisz odrzucić.
- Kocham Cię - oderwał ode mnie wargi i spojrzał w moje oczy.
Zatonął. Widać jak nic, zauroczony podąża drogą światła - oślepiony i naiwny. W dodatku trzyma mnie za rękę i drży na ciele. Zupełnie bezbronny, mały chłopiec. Uśmiecha się uroczo, zawstydzony innością tego pocałunku. Właśnie oddał w moje ręce swoje serce, wystawił je niczym sprzedawca. W zamian chce mojego uczucia, pragnie, bym zapłaciła tak srogą cenę.
- Kocham Cię - odpowiadam szeptem. Już po Nas. Zginęliśmy. Ogołoceni, otoczeni ciszą wypełniającą każdą możliwą szczelinę. Jak dzieci idący po omacku bez celu ale obok siebie. Wyciągam tę broń, najsilniejszą. To moje serce. Kładę je przed Nim a On uśmiecha się jakby dostał najwartościowszy prezent w życiu. I bierze je delikatnie w objęcia swoich ciepłych dłoni, dotyka z namaszczeniem i znów całuje moje usta. Po raz któryś a wydaje mi się, że po raz drugi. Prawdziwie. Z oddaniem. Jest mój, każdym możliwym sposobem. Widzę to w Jego oczach. Już po Nas.