część 1 - kliknij tutaj -
część 2 - kliknij tutaj -
On jednak odwraca się i kieruje swoje kroki w zupełnie inną niż moją stronę. Ciągle stoję zdrętwiała przed obrazem i czuję jak mój oddech spłyca się z każdą sekunda. Odwracam się uważnie na pięcie i widzę jak Enzo spuszcza białą tapetę i rozstawia statywy.
- It's time to beginning Sandra. Do you want to dress up? I have some clothes in wardrobe. (Czas, żeby zacząć Sandro. Chcesz się przebrać? Mam jakieś rzeczy w garderobie.)
- Can you help me? (Chcesz mi pomóc?)
- I think it would be better to choose something yourself. (Myślę, że będzie lepiej jak wybierzesz coś sama)
- Ok. - uśmiecham się nieśmiało - prefere dresses or...? (Preferujesz sukienki czy...?)
- Honestly? (szczerze?)- wgłębił we mnie te swoje krucze oczy i zapanowała między nami chwila milczenia - you don't want to know. (Nie chcesz wiedzieć.)
Zanim zdążyłam zrobić duże oczy, on już odwrócony do mnie plecami rozstawiał lampy.
Prawie na palcach doszłam do drzwi garderoby, delikatnym ruchem ręki otworzyłam pokój w którym znajdowały się wieszaki z przeróżnymi ubraniami. Pokój był jak większość mieszkania nieskazitelnie biały, znajdowały się w nim lustra w których zauważyłam swoją sylwetkę. Otoczona byłam zewsząd ubraniami i o dziwo w pokoju panował niewyobrażalny porządek. Moja szafa w postaci podłogi czy fotela nie mogła się z tym równać. Przeszłam pokój jak zaczarowana wzdłuż i wszerz dotykając opuszkami palców materiałów stroi. Gdy doszłam do szafki z butami moje serce na chwilę się zatrzymało. Dziesiątki butów w przeróżnych rozmiarach, kolorach, wzorach. Dotykałam w jednym momencie skóry, to znów przechodziłam na zamsz. Przede mną właśnie jedno z trudniejszych zadań znaleźć coś w czym będę wyglądać na tyle zjawiskowo co panie ze zdjęć. Wzięłam głęboki oddech i oddaliłam się od komody z butami. Z perspektywy kilku kroków wybór wydawał się równie ciężki jak przed chwilą ale zdecydowała się na wysokie, kremowe obcasy. Podeszłam bliżej i prawie skoczyłam z radości widząc, że trafiłam akurat na mój rozmiar. Teraz pora tylko na całą resztę... Po dosłownie 10 minutach myszkowania i przebierania się w różne stroje wybrałam coś co wydawało mi się idealne. Ostanie wyprostowanie materiału na figurze i czuje się gotowa do wyjścia i gdy już chcę otwierać drzwi słyszę zza drzwi dobiegające stukanie.
- Hello! Are you there? (Hej! Jesteś tam?)
- Come in. (Wejdź)
Drzwi uchylają się i staje w nich Enzo z kosmetyczką.
- It's for you. If you want of course. (Dla Ciebie. Oczywiście jeżeli chcesz.)
Nic nie powiedział o moim stroju? Żadnego 'ładnie' albo chociaż 'słodko'? Czuję się zażenowana coraz bardziej... odbieram pudełko z kosmetykami z cichym 'dziękuję' na ustach. Enzo po prostu wychodzi. Wkurzona staje przed lustrem i nakładam czerwoną szminkę, poprawiam delikatnie oko i wklepuje puder, by zakryć cienie od wina. Przechodzę do pokoju a Enzo wskazuje mi miejsce na stołku pośrodku białego 'kwadratu'. Mruczy coś pod nosem a opieram się o stołek. Podchodzi bliżej z aparatem i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć już słyszę, że robi pierwsze zdjęcie. Ciągle czuję się skrępowana tym, że nie skomentowała mojego stroju, ale dochodzę do wniosku, że najlepiej będzie po prostu dokończyć zdjęcia i wyjść z tego miejsca z twarzą nic nie mówiąc.
- Sandra - mówi Enzo po kilku pstrykniętych zdjęciach - you make me speechless... (stawiasz mnie oniemiałym)
Wytrzeszczam oczy nie wiedząc jak odebrać te słowa, bo Enzo właśnie odłożył aparat na bok i kieruje swoje kroki do mnie.
- Do you have any surprise to me?( czy masz dla mnie jakąś niespodziankę?)
- Why you ask? (dlaczego pytasz?)
- Because you make some mystery in this room. . . (Bo wnosisz do tego pokoju jakąś tajemniczość)- podchodzi do swojego aparatu i pokazuje mi zrobione przed chwilą zdjęcia - look at this face. You look like a combination of sensuality and sexuality... You look perfect. Your lips, your eyes, hair... everything is a combination of perfection. (Spójrz na tę twarz. Wyglądasz jak kombinacja zmysłowości i seksualności. Wyglądasz perfekcyjnie. Twoje usta, oczy, włosy... wszystko to jest mieszkanką perfekcjonizmu.)

Tym razem to ja oniemiałam. Miotana obawami, że nie podołałam minimalnym wymaganiom Enzo dowiaduje się, że obezwładniam go w jego zawodowej roli, że zabieram mu oddech.
- You look beautiful in this white dress. When I saw you in wardrobe I feelt ashamed because I didn't know what I need to say. (wyglądasz pięknie w tej białej sukience. Kiedy zobaczyłem Cię w garderobie poczułem się zawstydzony, bo nie wiedziałem co powiedzieć)
Enzo dotyka moją grzywkę i zakłada mi ją za ucho. Czuję jak moja skóra pręży się pod jego dotykiem, źrenice moich oczu rozszerzają się a piersi falują pod naciskiem gorsetu falując obłędnie.

- Do you have any surprise for me? (To masz dla mnie jakąś niespodziankę?)
- What a surprise? - odpowiadam drżącym głosem (jaką niespodziankę?)
- So if you don't have any surprises for me if I can give it to myself? (Cóż, jeżeli nie masz dla mnie niespodzianki czy w takim razie sam mogę sobie ją dać?)
- What kind of surprise Enzo? (jaki typ niespodzianki Ezno...?)
- Shhhh.... - Enzo wycisza moje usta położeniem na nich palca i przybliżając się do moich włosów zaczynając je wąchać tym samym masując moją szyję.
- Are you crazy? (Zwariowałeś?) - dyszę pod jego dotykiem. On nie zamierza przestać i po prostu pochłania zapach moich włosów.
- You smell like sping's flowers (pachniesz jak wiosenne kwiaty)- jego dłonie z szyi zjeżdżają na moje nagie ramiona i masują okolice moich łopatek i pod jego uściskiem zaczynam mruczeć niczym łechtany kot. Otwieram delikatnie usta, by powiedzieć cokolwiek ale w tym samym momencie Enzo oddala się ode mnie i chwyta moją twarz w objęcia. Czuje, że czeka na przyzwolenie.

- Kiss me. (pocałuj mnie) - szepczę i spuszczam zawstydzone powieki. Nie czekam zbyt długo a jego włoskie, namiętne usta wpajają się w moje rozwarte wargi. O ile nie dotychczas nasza gra rozgrywała się powoli i zmysłowo teraz zostaje jedynie zmysłowo i namiętnie. Usta Enzo lądują już nie tylko na moich wargach, są dosłownie wszędzie. Całuje moje obojczyki, szyję. Rękoma ściska moje piersi i muska je tak długo wargami aż pod jego gwałtownym dotykiem wyskakują mi sterczące sutki, którymi również się zajmuje. Najpierw dokładnie całując każdy centymetr nowo odkrytego ciała, następnie ssąc je radośnie aż dochodzi do podgryzania ich swoimi czarującymi zębami. Z każdym nowym pocałunkiem czuje jak kieruje mnie w stronę innego pomieszczenia aż w końcu uderzam plecami o białe, przeszklone drzwi.
- Open it (otwórz je)- warczy wciąż ściskając moje ciało mocniej i boleśniej.
W letargu uniesienia opieram się łokciem o klamkę i wlatujemy do sypialni, która swoimi rozmiarami mogłaby pomieścić co najmniej trzy moje pokoje. Znajduje się tu również kanapa, telewizor zawieszony nad czarnym stołem i ogromne łóżko. Kilka szafek i wielki obraz zachodzącego słońca.
- Lie down my sun (połóż się moje słońce)- syczy mi do ucha i popycha mnie na materac. Otacza nas zewsząd jedwabna, czerwona pościel a on krzyczy mi wręcz do ucha - lie down on your tummy! (połóż się na swoim brzuszku)
- On what? (na czym?)- zamiast odpowiedzi na pytania Enzo bierze mnie w swoje potężne ramiona i rzuca twarzą na łóżko ześlizgując się rękoma w stronę mojego brzucha.

- Please... (proszę...) - wzdycham - DO IT!(zrób to)
- SILENCE (cicho...) - przedłuża 'S' tak długo nad moim uchem, że ledwo jestem w stanie ruszyć się pod otępieniem w jakie mnie wprowadził. - Show me your ass. (pokaż mi swoją pupę)- Oddala się ode mnie i czuję jak klęczy na skraju materaca. Wypinam się do niego pupą i czekam na jego reakcję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz