wtorek, 5 czerwca 2012

kaszmirowa dziewczyna



   


Otworzyłem z lekkim skrzypnięciem drzwi od pokoju i jak co dzień zaparło mi dech w piersi. Na fotelu siedział anioł w mojej za dużej koszuli w kratę. Dwa zapięte zachwianie guziki  zatrzymywały przed wylaniem się piersi. Leżałaś oparta plecami o jedno miękkie ramię fotela, na drugim ułożyłaś małe stópki. Pokój pochłonięty został mgłą z papierosa. Twe foremne usta wciągały dym a wypuszczały go z nieznanym mi dotąd namaszczeniem. Mimo, że nie lubiłem zapachu papierosów teraz uderzył mnie zmieszany z Twoją seksualnością. Twoje kształtne pośladki przykrywał materiał koronkowych majteczek. 

dream, girl, smoke

Głowę odchyliłaś ku tyłowi i zachłysnęłaś się kolejnym pociągnięciem papierosa. Nie zważałaś na nic, byłaś królową na swoim fotelu. Popiół upadła z łoskotem na drewnianą podłogę a Ty zaczęłaś nucić piosenkę lecącą z radia. Przez cały ten czas Twoje oczy zamknięte były na otaczającą Cię rzeczywistość, chociaż wiedziałaś, że jestem tutaj i patrzę na Ciebie. Właściwie patrzenie się było złym określeniem. Ja pasjonowałem się Twoim obrazem, każdym kształtem Twojej osoby. Wchłaniałaś mnie w siebie jak dym papierosowy plątał się w Twe rozpuszczone włosy. Niepewne promienie słońca oświetliły Twoje rysy twarzy, ostre oczy, delikatnie zaokrąglony nos i kilka piegów na nim. Teraz uśmiechałaś się słysząc jak zbliżam się do Ciebie. Nadal bawiłaś się moim kosztem nie otwierając tych pięknych tajemnic. Usiadłem pod fotelem i poczułem jak gładzisz moje kosmyki włosów. Papieros wylądowała w popielniczce i tlił się niewyraźnym żarem. Pochwyciłem zwinnie rękę i obdarzyłem jej wierzch muśnięciem ciepłych warg. Wstałem i pociągnąłem Cię ku sobie. Twoje oczy nareszcie oddały się widokowi mojej spragnionej twarzy. Położyłaś mi palec na ustach i kołysałaś się w takt muzyki chwytając w tym samym momencie leżącą obok szklankę z Martini. Prawą dłonią odepchnęłaś mnie i upadłem na fotel. 




   Znów królowałaś. Twoja twarz oddawała się ekscytacji a usta poiły się Martini. Piłaś szybko i zachłannie a mimo to nadal wyglądałaś jak dama. Byłaś pijana. Przesiedziałaś na tym fotelu całą noc czekając na mnie, butelka była prawie pusta a sukienka, którą przygotowałaś na wczorajszy wieczór leżała rzucona na podłodze. Uważałem, że nie ma lepszej rzeczy niż moja koszula dla Ciebie. Zawiązałaś jej dwa końce przez siebie i mogłem napawać się widokiem wyrzeźbionego brzucha. Czarne figi prężnie opinały się na Twojej pupci, która z każdym ruchem leciutko podrygiwała. Rzuciłaś szklankę za siebie i zaśmiałaś się złowieszczo słysząc rozbijające się szkło.


 Tańczyłaś. Dla mnie, ale przede wszystkim dla siebie. Wirowałaś bawiąc się swoim ciałem. Dotykałaś swoich nóg, piersi i wplątywałaś dłonie we włosy. Obejmowałaś swoją twarz, kryłaś się pod małym rozmiarem Twoich rąk.  Twoje ruchy stawały się na domiar seksualne. Zeszłaś zataczając biodrami ósemki do parkietu i podniosłaś kawałek szkła. Przestraszyłem się ale mimo to siedziałem w fotelu czekając zniecierpliwiony na dalsze wydarzenia. 
    Patrzyłaś na szkło mieniące się tęczowo w Twoich rękach, wzrok stawał się błędny i nieznany mi dotąd. Oparłem głowę o rękę wyczekując na następne ruchy. Wstałaś i na palcach tańczyłaś zmysłowo. Ręce przejeżdżały blisko piersi, brzucha, szyi, ale nie dotykałaś siebie. Przystanęłaś i wbiłaś wzrok w fotel, nie patrzyłaś się na mnie, raczej na niezbadany mi bezkres myśli. Miałem wrażenie, że Ciebie nie ma a wszystko co robisz jest fikcją. Potrzebowałem przebudzenia i jak na zawołanie zaśmiałaś się  ukazując swoje piękne, białe zęby. Przegryzłaś wargę i wbiłaś szkło w prawą rękę. Robiłaś to z hieratycznością. Twarz odwróciłaś od dłoni, która zalewała się powoli wypływającą krwią. Może powinienem Cię powstrzymać, ale nie pozwalało mi na to napięcie panujące między Nami i ciekawość dalszych wydarzeń. Szkło raniło Ciebie, ręce z każdym ruchem oblewała Twoja namiętność. Płonęłaś i byłaś rozgorączkowana, na twarzy pojawił się rumieniec a potem niebezpiecznie zbladłaś. Przecież nienawidziłaś krwi, sprawiała, że mdlałaś i wymiotowałaś. Chciałem wstać i przerwać ten masochistyczny akt, powiedzieć, byś przestała, wyrwać Ciebie z letargu. W tym samym czasie wyrzuciłaś za siebie szkło, które rozbiło się na dwa mniejsze kawałki. Krew spływała po nadgarstkach, koniuszkiem języka zlizałaś ją, ale nie sprawiło to, by krwawienie ustąpiło. Podniosłaś obie ręce ku górze i splotłaś je ze sobą. Lewą rękę wyprostowałaś a drugą krwawiącą przejechałaś po przedramieniu. Zostawiłaś na sobie znak walki, wielkiej pasji. Biodra chwiały się w erotycznym tańcu. Odpięłaś białe guziki koszuli zostawiając na nich zmazę Twojej czerwoności i zrzuciłaś ją z siebie. Nie nosiłaś na sobie biustonosza, więc napawałem się widokiem Twoich bujnych piersi. Zacisnęłaś dłonie w pięści sprawiając, że krew potoczyła się dziko.

 Znów stanęłaś na palcach odwrócona do mnie tyłem, obserwowałem rysy Twoich pleców, ściekające krople porywczości i płomienne ruchy pośladków. Stawiałaś nogi jedną za drugą kręcą przede mną tyłeczkiem. Przystanęłaś przed szafą i nachyliłaś się dotykając piszczeli. Twoja ręka wędrowała poprzez długie nogi zostawiając na nich bliznę namiętności. Udo pokryło się czerwonością krwi. Odwróciłaś się i tak samym pewnym ruchem przeszłaś na środek pokoju. Położyłaś się pod moim fotelem i wygięłaś ciało jak kotka, rękoma dotykałaś swój brzuch, piersi. Wszystko przybierało dla mnie kolor karminowy, cały świat przykrył się czerwienią Twojej krwi. Twoje usta naznaczone były teraz równie koralowe jak uda, policzki, brzuch i szyja, którą właśnie dotykałaś. Bladość Twojej twarzy wprawiała mnie w niepokój, modliłem się, byś nie zemdlała. Naprężyłaś się, utworzyłaś przerwę między plecami a podłogą, dłonie ułożyłaś posłusznie wzdłuż ciała. Tylko małe stopy, pośladki i kark dotykał zimna parkietu. Włosy gdzieniegdzie umazane krwią ułożyły się na podłodze tworząc na niej naturalny kobierzec. Twoje kciuki zawędrowały pod majteczki, uniosłaś pośladki i powolnym ruchem bezdźwięcznie zsunęłaś je z siebie. 




Zawisły na Twoich nogach, zmysłowo sprawiłaś, że znajdowały się teraz tylko na jednej. Odrzuciłaś je z łoskotem przed siebie a dłońmi zjechałaś ku swojej Uświęcanej Ziemi. Byłaś wygolona a rozkładając nogi sprawiłaś, że ujrzałem Twoją przyjaciółkę. Mój kolega niecierpliwił się tym widokiem, odpiąłem więc swoje spodnie i wypuściłem go, by również mógł nacieszyć się Twoim. Pocierałem go delikatnie, osuwając jego skórkę, bawiąc się jego główką. Robiłem to niemal spójnie z Tobą. Gdy Twoje palce umoczyły się w sokach Namaszczenia moja ręka pewniej chwyciła penisa. Kiedy Twoje ciało wyginało się w hipnozie myśli, moje ruchy stawały się szybsze. Kiedy przegryzłaś swoje usta w bólu i rozkoszy moje ciało nie wytrzymywało. Chciałem Ciebie mieć. Teraz. Kiedy Twoje palce bawiły się łechtaczką okrążając ją wokół a z Twoich ust wydobywał się spazmatyczny, głośny jęk – mój kciuk bawiły się główką penisa otaczając go a  ręka obciągała od czasu do czasu jego pancerz. Gdy przewróciłaś się na kolana i doczołgałaś się do mnie, chwytając moje udo krwistą łapką wiedziałam czego chcę i co zaraz zrobię. Dłonie wplotłem w Twoje piękne włosy i trzymałem pewnie w ryzach mojej władzy…
boy, eros, girl, hot, kiss
Twoje duże oczy wpatrywały się we mnie zaborczo. Chciałem byś była mi posłuszna, byś spełniła każdą moją zachciankę. Nie potrzebowałem mówić zbyt dużo, Twoje ręce przedostały się za materiał jeansów i złapały mojego penisa.  Klęczałaś przede mną na kolanach, byłem Twoim panem a Ty pragnęłaś tego tak bardzo. Chciałaś być zdominowana. I kiedy chciałem zamknąć oczy, by oddać się pełni pieszczot, zostałaś oświetlona delikatnym światłem. Znów zachwyciłem się Twoim ciałem czego rezultatem był jeszcze bardziej twardy członek w dłoniach. Bawiłaś się nim tak jak ja przed chwilą patrząc na Ciebie. Moje palce mocniej i pewniej zacisnęły się na włosach, przybliżyłem Twą twarz do mojego towarzysza. Tak, ewidentnie byłaś wariatką. Zaczęłaś głębiej oddychać, jakbyś popadała w ekstazę dzięki zapachowi mojego prącia, skomlałaś, gdy oddaliłem Twoją twarzyczkę. Wbiłaś pazurki w moje rozłożone uda pomiędzy którymi widniała Twoja zgnębiona postać, więc w odwecie szarpnąłem loki tak, muskałaś ustami mojego przyjaciela. Czułem Twój oddech na jego powierzchni i delikatne mokre pocałunki na całej długości. Otworzyłaś swoje małe i zwinne wargi, wiedziałem co zaraz nastanie. Byłaś w tym tak dobra, że finał przyjdzie niebawem. Odchyliłem głowę na oparcie fotela i wpakowałem swojego kutasa pomiędzy wargi. Ręką obciągałaś go powodując u mnie dreszcz emocji, Twoja głowa zatapiała się w coraz to głębszych posunięciach. Poczułem jak dopchnąłem go po same migdałki a Twój język w ciasności uścisku łaskotał moje przyrodzenie. 

love
Chciałem zacząć ujeżdżać Twoją buźkę, skończyć w Tobie, lecz Ty zaprotestowałaś kończąc. Rękoma masowałaś moje jądra, było to nie tyle co podniecające ile rozluźniające. Dziwne poczucie bezpieczeństwa ogarnęło mną, chciałem podnieść Cię z ziemi i ucałować, nie dać Tobie odetchnąć całując Twoje powieki, usta i nos. Chciałem Ci podziękować za to, że na mnie czekałaś, za Twoją tęsknotę, ale Ty potrafiłaś nie rozczulać się nade mną. Wyrwałaś mnie z romantycznego nastroju i pobudziłaś trzy razy bardziej zaczynając ssać moje klejnoty. Twój język całościowo obejmował prawe jądro, lekko muskałaś je wargami a następnie zasysałaś. Nie, w tym momencie nie potrafiłem zapanować nad westchnieniem. Było mi po prostu dobrze. Twoje usta w tej chwili stawały się dla mnie cudem a to co nimi wyrabiałaś przekraczały wszelkie normy moralne. Byłaś Boginią, prawdziwą Boginią seksualności. Moje myśli zawędrowały mi w nieznane, organizm oczyścił się ze wszystkich refleksji i istniałaś tylko Ty. Kiedy stopień podniecenia osiągał niebezpieczny dla mnie wskaźnik odciągnąłem Twoją twarz od siebie. Patrzę na Ciebie i czuję jak rysy mojej twarzy przybierają surowy wręcz bezduszny wyraz twarzy. Moja ręka pracuję usilniej niż wcześniej, moje ruchy obciągające go są pewniejsze i mocniejsze. Zaciskam dłoń na Twojej głowie, wplątuję się w Twoje piękne włosy i daję swoim emocją wypłynąć. Sperma ląduje na Twoim dekolcie, nagich ramionach i włosach. Czuję zaciskające się Twoje małe piąstki na nogach, najwyraźniej podnieciła Cię ta sytuacja, bo Twój wzrok błądzi a do twarzy przybliżasz rękę na której widnieje skaza mojego nasienia. Koniuszkiem palców zlizujesz ją i dopiero zauważam, że cała ręka pokryta jest krwią. Dalej się toczy. Patrzę na Twoją twarz, jesteś blada i bezsilna. Chwytam Twoje policzki i wołam do Ciebie, byś się ocknęła. Podnoszę Ciebie ale Ty bezwładnie upadasz pod moimi nogami szepcząc: Tęskniłam Kochanie. Całą noc za Tobą tęskniłam. Bolało a teraz już nie boli. Twoje oczy zamykają się a ja po raz pierwszy odczuwam Twoją nostalgię, czekanie i samotne noce. Teraz tulę Cię do swojej piersi krwawiącą i przypominasz bardziej niż kiedykolwiek Anioła. I wtedy zaczynam płakać.  




  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz