wtorek, 4 grudnia 2012

16 październik - opowiadanie erotyczne

śledź nas na facebooku i bądź na bieżąco:

      FACEBOOK 



   Zjawiłeś się tak szybko i pochłonąłeś każdą z moich myśli. Wszedłeś tak pewnie w moje życie tego pamiętnego wieczoru, kiedy otworzyłeś drzwi wychodzące z sali na balkon. Jakoś tak ciężko uwolnić mi się od tego wszystkiego. Nie powinieneś tak mną zawładnąć. Nawet Cię nie znam, nie wiem jak masz na imię. Idziesz w moją stronę a ja przestaję uczestniczyć w konwersacji, która jeszcze niedawno mnie interesowała. Stanąłeś koło barierek i przyglądasz się tłumowi osób a ja mam czas, by zanalizować Twoją osobę. Nawet nie przeczuwasz, że możesz być celem w moich myślach.
- Dobrze się bawisz? – pytam zdawkowo odwracając głowę w Twoją stronę.
- Nie najgorzej. Wyszedłem się przewietrzyć. – słyszę po raz pierwszy ton Twojego głosu, jesteś tak pewny siebie, że gdyby nie alkohol we krwi zamilkłabym na wieki.
  
Mamy szesnasty października.

   Nic nie mam załatwione na dzisiejszą zabawę, jestem w typowym dla siebie bałaganie i zaczynam porzucać nadzieję co do punktualnego przybycia. Szybko jednak motywuję się i udaje mi się kupić piaskową sukienkę i wysłać brata po. Szybki myk z  włosami, ubranie brązowych szpilek i zarzucenie brązowego płaszcza załatwia sprawę.
   Udało się. Za niecałe pół godziny będę ma miejscu.
   Pełno znajomych, jeszcze więcej alkoholu i znienawidzona muzyka techno. Nie mogłam trafić lepiej. Znieczulam się głupią wódką, dyskutuję, śmieję się, staram się dobrze bawić. Wszyscy są pijani, tworzą się pary, jest tłoczno i głośno. Typowa popijawa, nic nowego, tym bardziej szczególnie ciekawego. Chyba jestem zbyt pijana, by tańczyć. Powinnam wyjść i zapalić papierosa, by móc się odreagować. Przestać myśleć. Taki cel, taki zamiar, znieczulić się na to wszystko co się działo. Po prostu zabawić się i nie myśleć o konsekwencjach. Przecież należy mi się.
   Czuję się samotnie, jakoś wyobcowana pośród tej zgrai pijanych ludzi. Jestem indywidualistką, ludzie się ze mną nie zgadzają, więc by się dostosować do społeczeństwa teraz i zawsze muszę grać. Wychodzi mi to wręcz perfekcyjnie. Przecież to łatwe przybrać maskę, być kimś w oczach kogoś, zostać nikim w swoich własnych. Nie pora tutaj na życiowe rozważania, teraz chcę tylko zapalić.
    Znajduję Ciebie. W tym momencie, kiedy nie chcę zmian, boję się ich i ciągle czuję się na nie zbyt słaba. Kiedy wygodniej mi jest grać rolę kogoś innego. Być protekcjonalną, wzgardliwą i kryć się pod stosem zasłon. Wiem, że chcę Cię poznać choć wydajesz się być taki niedostępny z tą wzgardą w oczach. Teraz jestem odważna, wiem, że mogę się wygłupić, bo alkohol dostatecznie znieczulił moją dumę. Dlatego odzywam się pierwsza i kiedy słyszę Twój głos mrużę ze zdziwieniem oczy, jest taki mrukliwy i dzięki niemu moje ciało i myśli zaczynają wariować. Patrzysz na mnie z góry, jesteś przecież taki wysoki, że aby móc Ciebie pocałować musiałbyś się do mnie nachylić. Dlaczego myślę o tym, że chcę Ciebie pocałować? Przecież nawet nie wiem jak masz na imię. Wdajesz się w dyskusję z moim wcześniejszym towarzyszem. Rozmawiacie o piłce nożnej. To taki nudny i niekorzystny temat do dyskusji.
- Grasz gdzieś? – pytam jakby od niechcenia wtrącając się w rozmowę.
- Trochę na studiach.
- Studiujesz? Myślałam, że jesteś w liceum. – śmiejesz się ze mnie ironicznie. Oblewam się rumieńcem, więc spuszczam nieśmiało głowę. Dowiaduję się, że masz zwichniętą kostkę przez niedawno odbyty mecz. Podnoszę moje niebieskie, wielkie oczy w górę i spotykam Twój wzrok na mnie.
- Mam nadzieję, że mimo to uda mi się dziś z Tobą zatańczyć. – mówię cicho a Ty odwracasz się ode mnie i udajesz, że mnie nie słyszysz. „Co jest z Tobą nie tak?” – zastanawiam się w myślach. Dlaczego Ty mnie nie widzisz? Przecież muszę w jakikolwiek sposób na Ciebie zadziałać. Pochłonięty jesteś wszystkim ale nie mną. Przecież jestem tu właśnie dla Ciebie, teraz stałeś się moim celem a im bardziej mnie lekceważysz tym bardziej mam ochotę zawrócić Tobie w głowie. W końcu spojrzałeś się na mnie łaskawie.
- Liczę na Ciebie – szepnęłam zalotnie w dalszym ciągu wpatrując się w Twoje oczy. Jedyne czego pragnę w tym momencie to mieć możliwość łapać Ciebie wzrokiem i przeszywać do reszty Twoją dumę w oczach. Potrzebuję teraz Twojego zainteresowania a jak na złość Twoja mina nie wyraża nic. Nie potrafię przewidzieć co zrobisz i jak mnie potraktujesz. Stoję przed Tobą i zamarłam w oczekiwaniu. Kiedy już mam zamiar odwrócić się i odejść Twoja dłoń po raz pierwszy dotyka mojej. Jej ciepło ogrzewa moje zmarznięte palce. Nachylasz się powoli do mnie i szepczesz do ucha mrukliwym tonem:
- To chodźmy na parkiet koleżanko. – moje ciało obiega dreszcz podniecenia a Twoja dłoń splata się z moją. Idziesz przodem ciągnąc mnie za sobą
   Nie patrzę już na Ciebie. Moje oczy wirują po parkiecie i nawet nie upewniam się czy idziesz za mną. Ktoś ciągnie mnie ku sobie. To Ty złapałeś moją dłoń gwałtownie za przegub i przyciągnąłeś do siebie, teraz obejmujesz moje wcięcie w talii i delikatnie poprawiasz grzywkę. Niesforne kosmyki okalają moją twarz a Ty patrzysz mi prosto w moje oczy. Obracasz mną i znów dociskasz do siebie. Dzielą nas milimetry. Podnieca mnie myśl Twojej bliskości i tego, że nic o Tobie nie wiem. Nie znamy nawet swojego imienia. Zaczynamy tańczyć coraz wolnej i wolniej. Czuję jak z każdą sekundą znajdujesz się bliżej moich ust, coś mnie ku Tobie ciągnie, jest jakiś czynnik, który sprawia, że cały świat wariuję a oddech staję się płytki i głośny mimo ogłuszającej nas muzyki. Zaczynam Ciebie pragnąć nieznajomy mężczyzno. Nachylasz się bliżej i teraz muskasz delikatnie moje usta swoimi. Roztrzaskujesz swoje ciepło na moich wargach. Ledwo Ciebie czuję a jednak jesteś tak blisko mnie. Teraz Twój język przejeżdża zmysłowo po moim podniebieniu. Oddaję się Twoim pocałunkom  



   Ktoś złapał moją dłoń, ale nie Ty. Teraz wiruję w nieznanych ramionach na parkiecie i uśmiecham się szeroko. Moje biodra kołyszą się a piersi unoszą, głowa odchyla się do tyłu kiedy śmieję się głośno. Nie widzę mojego partnera. Jestem tylko ja i muzyka. Zagłusza moje myśli a alkohol sprawia, że sala wiruję. Ulegam tej chwili, tonę w niej i nagle napotykam na Twój wzrok. Śledzisz moje ruchy, Twoja ręka oparta na stole podtrzymuję głowę, mrużysz oczy i nawet się nie uśmiechasz. Jesteś zachłanny mojego widoku, ignoruje Cię odwracając się. Wiem, że się patrzysz, że o mnie myślisz. Ten taniec jest dla Ciebie. Partner obraca mnie wokół siebie i przyciąga. Wyrywam się i schodzę z parkietu, chcę iść do Ciebie. Po drodze zamaszystym ruchem łapię mój kieliszek z stołu i przechodzę do Twojego rzędu. Siadam obok Ciebie z gracją.
- Podobało Ci się? – nalewam nam wódki i podaję Tobie – czułam się obserwowana…
   Milczysz i wznosisz ze mną toast.
- za co? – pytam zdawkowo.
- za udaną imprezę.
- za udaną imprezę Nieznajomy.
   Ktoś podchodzi do mnie wyciągając rękę i prosi o taniec.
- wybacz, nie mam ochoty. – odmawiam uprzejmie patrząc jak niepocieszony odchodzi od Naszego stolika.
   Wstajesz i wyciągasz ku mnie swą dłoń. – a ze mną zatańczysz? – pytasz z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy. Znów czuję Twoje ręce i ponownie daję prowadzić się na parkiet.
   Wirujemy pośród innych par, okręcasz wokół siebie i przyciągasz. Stoję tyłem do Ciebie, kołyszesz mnie spokojnie i czuję narastające Twoje podniecenie, które odbija się przez cienki materiał mojej sukienki. Twój oddech łapię na swoim obojczyku, Twoje dłonie na brzuchu a pocałunek na policzku. Uwalniasz mnie spod swoich ramion i tańczysz po całości parkietu. Wszyscy patrzą się na nas podziwiają synchronizację w Naszych ruchach. Nagle na parkiecie zrobiło się pusto a DJ włączył wolną piosenkę. Pochwyciłeś mnie za dłoń i przyciągnąłeś do siebie. Nasze ciała dzielą milimetry a moja głowa spoczęła na Twoim ramieniu. Tulisz mnie teraz do siebie i przejeżdżasz dłonią po sukience. W końcu zaczynamy rozmawiać, patrzysz się na mnie z zachwytem w oczach. Karmisz się każdym moim słowem i co chwilę obdarzasz mnie pocałunkiem w czoło. Przestałam mówić i wtuliłam się w Ciebie bardziej, kiedy znów zamierzałam powiedzieć coś do Ciebie zamknąłeś mi usta pocałunkiem. Namiętnym i gorącym całusem. Objęłam Twoją szyję dłońmi a Twe ręce powoli zjeżdżały ku moim pośladka. Delikatna tkanina kiecki  pozwoliła Tobie wyczuć zarys stringów pod nią i pas pończoszek. Oderwałeś się ode mnie i zacząłeś uśmiechać. Piosenka dobiega końca i znów Cię opuszczam. Gubię Ciebie na kilka chwil. W szatni przeszukuję kieszenie kurtki i wychodzę na papierosa. Taras oblegany jest przez ludzi a Ty stoisz na końcu stopni schodów i czekasz na mnie. Przytakujesz głową potwierdzając, że chcesz abym zeszła. Przeciskam się między resztę i już łapiesz mnie za rękę.
- nie pal dziewczyno, chcę poczuć smak Twoich ust. – ofiarowujesz mi buziaka – zabieram Cię na spacer.
   Krążymy rozmawiając i w końcu poznaję Twoje imię. Uwielbiam wypowiadać je sobie w myślach, powtarzać każdą literkę i składać je w całość. Kroczę trochę przed Tobą aż nagle czuję jak zatrzymujesz mnie chwytając za przegub dłoni. Stoimy na opustoszałeś jezdni a Ty milczysz patrząc na mnie z góry. Zdejmujesz kurtkę i zarzucasz ją na mnie. Stoisz teraz na samej koszuli.
- przecież mam marynarkę, nie potrzebuję… - nie pozwalasz mi się wytłumaczyć, gdyż znów zanurzasz się w moich wargach. Nagle odsuwasz mnie na chodnik z naprzeciwka nadjeżdża samochód. Stoimy czekając aż odjedzie. Przed Nami otwiera się ciemna, wąska uliczka jakiegoś gospodarstwa domowego. Niejednoznacznie dajemy sobie znak uległości i już podążam za Tobą. Jest ciemno i widzę tylko zarys Twojej postaci, czuję zimno w momencie kiedy przypierasz mnie do muru budynku i podnosisz nogę łapiąc mnie za udo. Aksamitna sukienka osuwa się z łoskotem po pończochach.  Twe palce dotykają mnie wywołując dreszcze, masujesz moje udo a drugą ręką trzymasz moje starannie ułożone włosy. Kiedy muskasz wargami całą moją twarz, Twoja dłoń przejeżdża stan pończoch i dotyka tyłeczka. Palcami ściskasz go coraz mocniej i mocniej. Szepczesz mi do ucha:
- Perfekcyjne kształty Nieznajoma. – koniuszkiem języka dotykasz małżowiny i napierasz na mnie silniej. Twój przyjaciel jest w stanie gotowości a palce w tym momencie odchylają moje majteczki. Głaszczesz mą przyjaciółkę ale nie penetrujesz jej dłonią. Tylko męczysz mnie i bawisz się mną. Doprowadzasz mnie do szaleństwa a jedyne czego pragnę to, byś włożył swoje zwinne palce do niej i poczuł moją słodycz. Oddycham głęboko, całujesz mój dekolt i wąchasz mój zapach. Prostujesz się i Twój nos wdycha woń moich włosów. Słyszę szelest Twojego oddechy, Twój mruk zadowolenia i szept:
- Pięknie pachniesz. Twoje włosy pachną tak owocowo. Tak ślicznie pachniesz. – mówisz spokojnie a zarazem paranoicznie jakbyś właśnie stracił kontrolę nad sobą. W dalszym ciągu delektujesz się moim zapachem. Zamarłam z podniecenia a moje ciało rozmiękło się pod barwą Twojego ciepłego głosu.


   Obracasz mnie pewnym ruchem do muru. Prawym policzkiem napieram na ścianę a wargi zostają przegryzione przez zęby. Rozłożonymi rękoma dotykam zimnej muru, palce zginają się i wbijają w niego z impetem pazurkami. Czuję z każdym momentem narastające podniecenie, źrenice mi się rozszerzają i teraz poznaję już kształty otaczającej mnie rzeczywistości. Ubolewam nad tym, że nie mogę zobaczyć Ciebie, chciałabym, byś znów mnie pocałował, by Twe ciemne oczy wpatrywały się we mnie zachłannie. Mimo to czuję Ciebie blisko, dotykiem do mnie mówisz. Klękasz za mną i czuję jak dłonią unosisz materiał mojej sukienki, zatrzymujesz go na wyprężonych plecach. Teraz masz przed sobą widok mojego tyłeczka zakrytego skąpym sznurkiem majteczek, pończochy kończące się lekko przed zaokrągleniem i 12 centymetrowe czarne szpilki jako ozdoba całości. Całujesz moje pośladki a cisza jaka nastała między Nami pozwala mi na słyszenie każdego szmeru Twojego podniecenia.
- rozłóż troszkę szerzej nóżki… - prosisz jednocześnie chwytając boczne paski stringów. Bezszelestnie powoli opuszczasz je na dół. Zatrzymują się na wysokości kolan a Ty nie staczasz ich niżej. Masujesz wewnętrzną stronę mojego uda i bardziej zamaszyście gnieciesz prawy pośladek. Palce podszczypujące moją nogę delikatnie masują teraz moją łechtaczkę. Wylewam z siebie całą słodycz, krople mojego nektaru toczą się po Twoich palcach, podniecenie osiąga zenitu.
- wypnij się bardziej kotko. Pokaż jak to robią prawdziwe Kicie, przecież musisz być w tym dobra. Masz taką piękną linię kręgosłupa – dłonią przejeżdżasz po wszystkich kręgach i motywujesz mnie do obniżenia stanu miednicy. Słyszę jak cichy plask odbija się o moje ciało, właśnie dostałam leciutkiego klapsa, który spowodował drgania na moim ciele. Rozchylasz moje wargi i zaczynasz penetrować mnie swoim językiem. Koniuszkiem pieścisz mój słaby punkcik, moja łechtaczka pulsuję, rośnie od nabrzmienia krwią przepływającej do niej. Jest teraz taka delikatna i łatwa do podrażnienia. Soki ściekają mi po udzie, po Twoich ustach, brodzie, szyi. Jesteś wygłodniały i chcesz więcej. Wstajesz i obejmujesz mój brzuch, wyobrażam sobie jak rżniesz się ze mną od tyłu a Ty w tym samym momencie penetrujesz paluszkami moją ciasną cipkę. Nie bawisz się już w subtelność i takt, teraz stałeś się zdobywcą, chcesz osiągnąć mój szczyt. Dołączasz drugi palec i posuwasz mnie energicznie. Moje jęczenie odbija się echem o kamienice, nie zważam uwagi na to, czy kogoś obudzimy po prostu oplatam się krzykiem rozkoszy. Kiedy czuję, że zaczynasz pławić się w nektarach mojego owocu znów rozlega się plask. Tym razem głośniejszy i intensywniejszy. Nie mogę pohamować już skowytu namiętności. Zamykam oczy i błagam Cię o minetę. Ty jednak masz inne plany co do mojej osoby.
- Zdejmuj stringi do końca, albo je rozerwę i rzucę na ziemię – prostuję się i bez zginania kolan zsuwam je z swoich kostek, moja wagina ujawnia się w całej okazałości a Ty dopowiadasz - kręć teraz tyłkiem. Ciągle widzę Twój obraz tańczącej na parkiecie, pragnę Twoich rozkołysanych bioder, byś tańczyła teraz dla mnie.
    Zaczynam odpływać, dotykam swojej sukienki okrywającej moje ciało, piersi łapię, odwracam się do Ciebie twarzą i przyparta do ściany zatracam się w tańcu. Osuwam z ramion ramiączka. Sukienka upada z świstem na ziemię. Mój czarny stanik więzi moje piesi, wiem, że zaraz się go pozbędziesz i mimo, że na dworze nie jest najcieplej czuję się na tyle rozgrzana, że nie boję się tego ruchu. Marzę o nim.
   Znów mnie zaskakujesz, słyszę jak rozpinasz pasek spodni, jak opuszczasz ich stan i łapiesz swoją męskość w dłonie. Onanizujesz się na mój widok, obciągasz go z skórki, robisz to coraz szybciej i szybciej. Moja myśli wirują. Odwracam się tyłem i schodzę na dół trzymając się ściany. Powietrze wydaję się pachnieć seksem a Ty przybliżasz się do mnie, dotykasz mnie, przechylasz do przodu i rozwierasz moje święte miejsce.
- Chcesz tego Nieznajoma? – mruczysz mi do ucha – mogę Cię wziąć od tyłu i rżnąć się aż nie obudzisz krzykiem połowy mieszkańców…?
- Zrób to, bo nie wytrzymam już dłużej. Weź mnie.
   Bez większego zastanowienia wchodzisz we mnie. Gwałtownie, mocno, wręcz okrutnie penetrujesz moją mokrą koleżankę. Uderzamy o siebie porywczo, każdy ruch zakończony jest plaskiem spoconych i zgrzanych ciał. Moje włosy wypadły z ciasnego uczesania, teraz błądzą po mojej twarzy, przykleją się do moich rumianych warg, wplątują się w Twoje dłonie, opadają na plecy. Z każdą minutą słyszę jak świat cichnie przytłoczony przez Nasze stękanie. Zatopiłeś się w moich odmętach i straciłeś panowanie nad sobą. Teraz widzę Twoją zaciekłość, chęć ujarzmienia mnie i zniewolenia. Poddaję się Tobie w całości, możesz zrobić ze mną cokolwiek zechcesz. Fala ciepła zalała moje ciało, sutki były twarde i sterczące a Twój penis nieugięty w swym rytmie. Poczułam, że niedługo dojdziemy, ciało moje odmówiło posłuszeństwa, nogi ugięły mi się w kolanach a Twoje ruchy stawały się mocniejsze. Stawałam się coraz bardziej pasywna, więc odwróciłeś mnie i spojrzeniem wyraziłam zgodę. Uklękłam przed Tobą i pochwyciłam Twojego rycerza w swe zwinne palce, całowałam jego główkę, lizałam a Ty ostatecznie dopchnąłeś mi go głęboko do gardła. Mało co się nie zakrztusiłam, kiedy wylałeś na mnie swoje soki. Postawiłeś mnie na nogi, obtarłeś moje usta i pocałowałeś w sam środek czoła. Okryłeś mnie starannie swoją kurtką i zebrałeś resztę moich rzeczy pomagając mi się ubrać. To była długa noc, pełna niezapomnianych wrażeń. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz