Ludzie tak często zapominają się w złości, nienawiści i okrucieństwie,
że momentami wydaję mi się, że zapomnieli, iż zatopienie w miłości jest dużo
bardziej przyjemniejsze. Wracam znów do domu tramwajem i czuję na policzku
mokrą krople wody parujące od zamarzniętej szyby. Jestem zmęczona dzisiejszym
dniem. Codziennie przypatruję się wracającym z pracy ludziom i nie mogę
dowierzać jak wiele w nich rozczarowania, smutku i ospałości. Monotonne to i
jakieś nostalgiczne. Palcem przecieram zaparowaną szybę i uśmiecham się do
siebie. Chyba jestem jedyną osobą, która dziś obdarzyła mnie uśmiechem. Z
przepalonych głośników dobiega mnie muzyka Boba Marleya i jakoś mi lepiej.
Wychodzę przystanek szybciej by móc przejść się do mieszkania pieszo,
zaczerpnąć trochę wczesnowiosennego powietrza i rozruszać kości.
Wiatr otula mnie swoim delikatnym szeptem, chłód subtelnie pieści moje
policzki dotykiem a zasypiające powoli słońce rozgrzewa moje serce. Przechodzę
po ulicach, które znam na pamięć i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że poznaję je
na nowo. Ta oto tu ławka, jeszcze niedawno była miejscem moich pierwszych
randek, ten oto budynek stanowił kryjówkę dla moich myśli. Na tym zakręcie
całowałam cudze usta, a na tym przystanku uprawiałam dziki seks o 2 w nocy.
Czasem mam wrażenie, że moje miasto jest moim muzeum, pełnym pomników wspomnień.
Pełna jestem grzechów przeszłości. Wyrywa mnie z zamyślenia odzywający się na
dnie torebki telefon. Po kilku chwilach usilnego znalezienia go w typowym dla
kobiety bałaganie widzę, że dzwoni do mnie zastrzeżony numer.
- Słucham..? – mówię niezbyt
pewnie siebie.
- Dobry wieczór… - z głośnika
dobiega mnie przytłumiony głos nieznanego mężczyzny.
*
Wróciłam
do domu, już w przedpokoju zrzuciłam z siebie elegancką sukienkę i ruchem ręki otwierając
szafę narzuciłam męską koszulę. Nastawiłam czajnik w kuchni na trzecią już dziś
kawę i rzuciłam się wykończona na łóżko. Leżałam tak w samej bieliźnie otoczona
delikatnym materiałem Twojej koszuli w kratę i czułam jak moje ciało powoli
odpręża się, jak umysł oczyszcza się z złych emocji i powoli staję się
bezuczuciowa. Poczułam, że jestem zimna, tak wewnętrznie
roztrzęsiona.. W ręku ściskałam małą buteleczkę męskich perfum, zachowywałam
się jak opętana – niczym uzależniona narkotyzowałam się zapachem mężczyzny,
którego teraz brakło. W tej sytuacji miałam wrażenie, że nie pozostało mi nic
innego niż czekać na niego, na uśmiech i łzy radości. Już nie chciałam pytać
siebie o sens mojego czekania, wiedziałam, że im dłużej będę nad tym się
rozwodzić tym bardziej będę tracić wiarę w moją siłę. Zapragnę uwolnić się,
zerwać z świadomością przywiązania, dać sobie odpocząć od bezsennych nocy, oczekiwania
na telefony, wiadomości, samotne poranne kawy.. Można było jeszcze uciec od tej
przygniatającej samotności, ale świadomość utraty honoru, uczuć i poddania się
słabości stanowiła dla mnie barierę, której nie chciałam ulegać. Nigdy nie
słyszałam o szczęśliwej miłości, pomijając kilka faktycznie pięknych filmów i
ładnie napisanych książek. Myślę, że o wiele ciężej tworzyć coś czego się nie
poznało, nigdy nie widziało i cholernie ciężko uwierzyć,
że takie coś może mieć w ogóle miejsce niż to co pewne i łatwe. Uczucia
przecież są trudne. Dziś, patrząc w okno mogę wywnioskować, że nie ma nic
gorszego niż uczucie osamotnienia w marcową, zimną noc. Pilotem włączyłam
subtelną muzykę z wieży stojącej na kredensie. Zamknęłam oczy i po pewnym
czasie popadając w hipnozę namiętnych dźwięków przegryzłam delikatnie dolną
wargę. Chciałam przestać myśleć. Uwolnić się od natłoku tęsknoty, unieść się
ponad nią. Prawą dłonią delikatnie
dotknęłam swojej piersi i już po chwili gładziłam nią swoje udo. Nie było Ciebie obok a mimo to myślami
wykreowałam Twoją twarz, lekko zmarszczone brwi i kilka nieznacznych zmarszczek
na twarzy. Spokojnie wpatrzone we mnie zielone oczy dające mi tyle szczęścia.
Rozrysowałam sobie Twoje ciało, najbardziej skupiłam się na dłoniach, które
prawie o połowę większe od moich były w swym dotyku tak delikatne i subtelne.
Tak dokładnie widziałam Twe długie, zwinne palce, kilka żył nad nadgarstkiem
zarysowanych niebieskim kolorem na skórze, maleńkie pieprzyki i każdą z linii
papilarnych. Tak szczegółowo udało mi się Ciebie wyobrazić, że dotykając
swojego już rozgrzanego ciała, pieszcząc je delikatnie swoim dotykiem miałam
wrażenie, że to Ty je pieścisz.

Dotykałeś mnie sprawiając, że tęsknota stała się odległa. Rozpieszczona czułością Twoich dłoni pogrążałam się w nieznanych sekretach mojego umysłu. Każda chwila spędzona obok Ciebie prześlizgała się teraz jękliwie po myślach. Wszystkie sytuacje migały mi przed oczyma mojej jaźni rozpędzone i głośne. Twój oddech mieszający się z moim, Twój zapach na poduszce, który wdychany teraz przeze mnie sprawiał, że czułam Ciebie blisko. Twój zarys postaci, łagodne oczy, cyniczny uśmiech i dwudniowy seksowny zarost. Dłonie zaplotłam w swoje blond włosy tak jak zwykłeś to robić. Nie zważając na ból ścisnęłam je w pewnym uścisku. Lewa ręka odgarnęła koronkowy kontur czarnych majteczek i wślizgnęła się zwinnie miedzy rozgrzane uda. Uścisk krępujący moje włosy zwolnił się i mogłam zjeżdżając dłoniom ku twarzy przegryźć delikatnie skórę. Zgubiłam przez chwilę Twój obraz skupiając na sobie, ale znów tu byłeś. Wchodziłeś do pokoju zamykając cicho drzwi a ja przerażona tym, że nakryłeś mnie w takiej sytuacji owijałam się szczelniej Twoją koszulą. Stanąłeś przede mną i przechylając twarz w lewo, mrużąc oczy zapytałeś:

Dotykałeś mnie sprawiając, że tęsknota stała się odległa. Rozpieszczona czułością Twoich dłoni pogrążałam się w nieznanych sekretach mojego umysłu. Każda chwila spędzona obok Ciebie prześlizgała się teraz jękliwie po myślach. Wszystkie sytuacje migały mi przed oczyma mojej jaźni rozpędzone i głośne. Twój oddech mieszający się z moim, Twój zapach na poduszce, który wdychany teraz przeze mnie sprawiał, że czułam Ciebie blisko. Twój zarys postaci, łagodne oczy, cyniczny uśmiech i dwudniowy seksowny zarost. Dłonie zaplotłam w swoje blond włosy tak jak zwykłeś to robić. Nie zważając na ból ścisnęłam je w pewnym uścisku. Lewa ręka odgarnęła koronkowy kontur czarnych majteczek i wślizgnęła się zwinnie miedzy rozgrzane uda. Uścisk krępujący moje włosy zwolnił się i mogłam zjeżdżając dłoniom ku twarzy przegryźć delikatnie skórę. Zgubiłam przez chwilę Twój obraz skupiając na sobie, ale znów tu byłeś. Wchodziłeś do pokoju zamykając cicho drzwi a ja przerażona tym, że nakryłeś mnie w takiej sytuacji owijałam się szczelniej Twoją koszulą. Stanąłeś przede mną i przechylając twarz w lewo, mrużąc oczy zapytałeś:
- Wiesz, że to seksowne, kiedy
się wstydzisz? – przybliżałeś się teraz do łóżka na którym leżałam zakłuta w
niepewności. – Wiesz, że to cholernie seksowne, kiedy przyłapuję Ciebie na
myśleniu o mnie w taki sposób? – w tym momencie usłyszałam błogi dźwięk, który
powoduje ciarki na moim ciele. Dźwięk rozpinanej klamry paska od Twoich spodni.
Chcąc nie chcąc zacisnęłam dłonie na białej pościeli. Byłeś już nade mną,
nachylałeś się i Twoje usta rozbiły się słodkim muśnięciem na moim czole.
- Czekałam na Ciebie. –
odpowiadam zalotnie przesuwając się bliżej ściany, byś mógł położyć się obok
mnie. Ty jednak wcale nie masz ochoty bawić się ze mną w gierki. Nadal stoisz
przede mną rozpinając guzik jeansów. Takie ruchy działają na mnie pobudzająco,
więc podnoszę się z pozycji leżącej i przytulam się do Twojego brzucha. Rękoma
wędruje pod Twą białą pachnącą proszkiem i perfumami koszulę. Gdy Twój zapach
rozchodzi się całościowo po moim ciele, sprawiając, że oddycham głębiej i
szybciej – w tym samym momencie moje paznokcie wbijają się w Twe plecy.
Otumaniona zapachem poddaję się Tobie, pozwalając na to, byś położył mnie na
łóżku dociskając swoim ciałem.

Wiję się pod Tobą jakbym była pełna lęku i niepokoju, jęczę i wzdycham – jakbym próbowała oddechem wyrazić Tobie moje oddanie. Ty zaś jesteś nieugięty, wtapiasz usta w moją szyję, Twoje zęby przegryzają moje żyły, naznaczasz mnie swoją śliną, która ogrzewa skrawki mojego ciała. Dłonie zanurzasz w poplątanych lokach i ściskasz je przyciągając moją twarz do Twoich barków. Czuję się opętana Twoim dotykiem, pragnę dać za wygraną tęsknocie i zanurzyć się doszczętnie w Twoich perwersyjnych czynach. Nie bać się tego co wolno a czego nie wolno. Zaufać Tobie w takim stopniu, w którym pozwolę sobie na możliwość bycia nieposkromioną.

Wiję się pod Tobą jakbym była pełna lęku i niepokoju, jęczę i wzdycham – jakbym próbowała oddechem wyrazić Tobie moje oddanie. Ty zaś jesteś nieugięty, wtapiasz usta w moją szyję, Twoje zęby przegryzają moje żyły, naznaczasz mnie swoją śliną, która ogrzewa skrawki mojego ciała. Dłonie zanurzasz w poplątanych lokach i ściskasz je przyciągając moją twarz do Twoich barków. Czuję się opętana Twoim dotykiem, pragnę dać za wygraną tęsknocie i zanurzyć się doszczętnie w Twoich perwersyjnych czynach. Nie bać się tego co wolno a czego nie wolno. Zaufać Tobie w takim stopniu, w którym pozwolę sobie na możliwość bycia nieposkromioną.
- Tęskniłaś..? – Twój mruk
rozchodzi się po moim ciele sprawiając, że pokrywa się gęsią skórką.
- Tęskniłam. – szeptam ledwie
dosłyszalnie i jękliwie.
- Spróbowałabyś nie tęsknić… -
droczysz się nadal ze mną, łapiąc moje majteczki.
- Nie. – zaciskam mocniej nogi
utrudniając Tobie ten manewr – na pewno jesteś zmęczony, powinieneś odpocząć.
- Mógłbym padać z nóg, ale kiedy
widzę Ciebie taką to nie darowałbym sobie, gdybym dziś się z Tobą nie kochał
przynajmniej dwa razy. – Twoje dłoń dotyka mojej szyi i zaciska się na niej
palcami. Lubię agresję panującą między nami, gdy Twe ręce w geście duszenia
przyciskają moją szyję, gdy czuję ciepło Twoich palców na sobie i wiem, że
jestem Twoja. Feministki mogłyby się kłócić, że jest to złe traktowanie, ale to
Nasza sypialnia, moja szyja, Nasz seks, Nasza Miłość. Uczucie może być czasem
toksyczne, by mogło ujawnić się do końca. Moja dłoń ląduje na Twojej i
przyciska ją mocniej tak, że czuję jakbyś mnie zaczynał dusić. Prawą dłonią
szarpiesz moje włosy i nie mogę powstrzymać się od spazmatycznych jęków
przyciskając Twoje ciało bliżej do swojego. Rozluźniasz tyrani uścisk i zamiast
Twoich paznokci wbijających się w jedwabiście bladą skórę zaczynam czuć ciepło
warg ssących i podgryzających ją coraz agresywniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz