-ślicznie wyglądasz, tylko nie rozumiem dlaczego się mnie boisz.
- Powinnam była
iść do domu, nie boję się Ciebie tylko tego, co ze mną zrobisz. Patrząc w Twoje
oczy widzę dokładnie Twoje niecne zamiary. - mówię wolno i z zalotnym
uśmiechem.
- Myślę, że
jakkolwiek nie patrzyłabyś w moje oczy nie masz pojęcia jakie myśli się we mnie
kryją, bo uciekłabyś z krzykiem...
- Może powinnam
była to właśnie zrobić?
- Nie. - mówisz
stanowczo i przyciskasz mnie do siebie mocniej.
Czuje jak z
każdym momentem spędzonym sam na sam w tym małym, lekko oświetlonym przez
lampkę nocną pokoiku robisz się coraz bardziej pożądliwy. Twoje oczy zwężają
się i przypatrują mojej sylwetce z apetytem. Podnosisz moją prawą nogę i
ściskasz udo tak mocno, że naznaczona jestem teraz śladem Twoich dłoni. Ponownie
zagryzam wargi i zamykam oczy. Oddaję się temu momentowi dogłębnie, pragnę tej
chwili i Twojej obecności. Chcę, byś był blisko... O wiele za blisko. Patrzysz
się na mnie, łakomie na moje ciało, widzisz w oczach moje pożądanie, którego
nie uda nam się dziś już okiełznać. Pozostało nam tylko wykorzystać dzisiejszą
noc w pełni, oddać się sobie doszczętnie. Podnosisz bez zawahania moje drugie
udo i trzymając mnie mocno w swoich ramionach przenosisz mnie na łóżko. Przez
chwilę uśmiechasz się zadziornie leżąc nade mną, następnie zmysłowo dotykasz
mój brzuch, wcięcie w talii, ostatecznie pobudzony do granic rozsądku
rozbierasz mnie do końca. Stringi upadły z szelestem na podłogę i teraz
bezkarnie wiję się pod Tobą całkiem naga. Ręką wodzisz po moim ciele, zaczynając
od prawego policzka, jadąc po prawej stronie szyi, pieszcząc moją pierś,
zjeżdżasz ręką do brzucha i gładzisz wewnętrzną część moich nóg. Czujesz pod
sobą jak cała drżę, jak oddycham niespokojnie czekając na Twój następny ruch. I
kiedy zamykam swoje oczy, w momencie niesamowitego napięcia, opuszkami palców
głaszcząc moje uda zahaczasz palcami o moją uświęconą Ziemię. Masujesz ją,
pieścisz a ja w tym samym momencie rozpinam Twój rozporek i zdejmuję skórzany
pasek. Pozbywamy się Twoich spodni, następnie bokserek. Owinięci w tej nagości,
przylegamy do siebie ciałami, leżę na Tobie, czuję Twoje serce bijące w klatce
piersiowej i mam wrażenie, że nie ma piękniejszego dźwięku niż ta arytmia
podniecenia… Całuję Twoją twarz, każdy jej milimetr. Przewracam Cię na plecy i
już Ciebie dosiadam. Moment, gdy we mnie wchodzisz, gdy gościsz w Mojej Pani
sprawia, że wariuję z rozkoszy. Poruszam się na Tobie płynnie, naciskam na
Twoje klejnoty swoim rozgrzanym ciałem, tak, abyś poczuł się coraz bardziej
podnieconym. Zamykasz moje ciało w uścisku, całując moje piersi, gryząc i
tarmosząc moje sutki, rękoma dociskając mnie do Twojego ciała. Gdy mało co brakuje do Naszego szczytowania,
zrzucasz mnie z siebie tak, że ląduję po prawej stronie łóżka. Leżysz dysząc na
plecach, lekko uśmiechasz się a Twoje oczy wyrażają pasję, jaką mnie obdarzasz.
Niczym kotka wiję się na łóżku i schodzę na dół sprawiam Ci przyjemność.
Dotykasz mnie, moje ramiona i z każdym momentem czuję jak Twoje ręce stają się
coraz bardziej mokre. Pnę się ku Twoim ustom, całuję Twój brzuch, tors i Twoje
usta ostatecznie całuję. Włosami łaskocze Twoją twarz i wyczekująco spoglądam w
Twoje oczy.

- Twój kolega
chyba pragnie Tobie coś oznajmić. - mówię zawieszając palce na pasku Twoich
spodni.
- Nie sądziłem,
że masz w sobie tyle Diabła Niewiasto. - Twój głos to jeden wielki mruk, który
wywołuje gęsią skórkę na moim karku.
- Zrób coś z
Nim... Proszę. - chwytasz moją twarz w swoje dłonie i całując po raz ostatni
kierujesz ją w dół. Jestem podniecona tą sytuacją, gdy widzę jak bardzo na
Ciebie działam i do jakiej sztywności Go doprowadziłam. Całuję Go, zarówno
delikatnie obciągając. Robię to coraz mocniej i szybciej, przy okazji bawiąc
się z Nim języczkiem. Wplatasz dłonie w moje blond włosy i zamykasz oczy...
Mruczysz, gdy jestem coraz mniej
delikatna i stawiam na szybkość, słyszę Twój szept:

- - - zwolnij
Skarbie, proszę, bo dojdę. - czuję jak ręce podciągają mnie do Ciebie,
delikatnie kładziesz na plecach, obserwując prężące się ciało i sterczące
żebra. Znajdujesz się tuż nade mną. Dotykasz moich ud, rozkładasz moje nogi...
Wiem co zaraz nastąpi, Ty również czujesz jak jestem gotowa na przyjęcie
Ciebie. Oddycham coraz szybciej i szybciej, powoli napięcie zmusza mnie do
jęknięć. Znów przytulam Ciebie z całych sił, by móc czując się bezpieczna oddać
się rozkoszy.
Z ust wydobywa się spazmatyczny krzyk, czuję właśnie jak we mnie
wchodzisz... Napierasz na mnie mocno i pewnie. Poruszamy się w wielkiej
harmonii, czując tą wewnętrzną bliskość. Czuję się bezpiecznie i niemożliwie
wręcz rozluźniona, Nasze ciała drżą w podnieceniu. Przestajemy. Leżę na łóżku z
rozchylonymi nogami czekając, aż znów we mnie wejdziesz. Twój penis zagłębia
się we mnie i wycofuje się, odchylając się nieco w dół. Kochamy się coraz bardziej
zachłannie, oddając się sobie doszczętnie, zapominając o całym świecie. To
więź, gdy możemy bez krępacji całować siebie w każdym miejscu, przytulać swoje
spocone i zmęczone wysiłkiem ciała i odczuwać przy tym nieokiełznane szczęście.
Zahamowałeś swoje ruchy i teraz unosisz mnie i stawiasz całkiem nagą przed
sobą… Oczyma wpatrujesz się we mnie rozpaloną i stajesz za mną, szepcząc mi do
ucha.


Uśmiecham się i
lewą ręką przytrzymuję ścianę, wyginając się jak niegrzeczny tygrys czekając
ponownie na Twoje wejście we mnie. Swoją prawą dłonią wędrujesz po moim nagim
ciele i staję się dopełnienie. Znów tu jesteś, dociskasz mnie coraz mocniej, ja
krzyczę coraz głośniej… ręką pieścisz i gnieciesz moje piesi, które z
podniecenia stwardniały a kiedy szczypiesz moje sutki czujesz jak bardzo twarde
się zrobiły. Wspólnie osiągamy Nasz szczyt, zadowoleni leżymy przytulając się
nadzy przez kilkanaście minut i gdy odurzona Twoim zapachem czuję się jak w
raju postanawiam zarzucić Twoją czarną koszulę, zejść na dół, zrobić Nam
herbatę i coś do zjedzenia, bo nastał już ranek a Ty idziesz przygotować dla
Nas kąpiel;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz