Przyjechałeś do mnie wczoraj, kiedy po wielkiej awanturze liczyłam się z
przerwą, z brakiem Twojej obecności i Twoich słów brakiem. Przyjechałeś do mnie
wczoraj bez zapowiedzi. Otworzyłam drzwi przykryta zielonym ręcznikiem,
ociekająca wodą, bez bielizny stanęłam przed Tobą i uciekłam do łazienki na
dole by się ubrać. Bałam się tej rozmowy, ale Twoje oczy kiedy zobaczyły moje
stały się łagodniejsze. Kiedy po 5 minutach wygrzebałam się i weszłam do kuchni
Ty parzyłeś dla Nas kawę. Echem odbijały się ode mnie wszystkie ciężkie słowa,
które wczoraj tak bardzo raniły Nasze serca. Wyłączyłam to i usiadłam się
naprzeciwko Ciebie przy stole.
- chyba musimy porozmawiać.
- rozmawiajmy. - znów wyczułam niepewność w
atmosferze a Ty wstałeś z krzesła i przytuliłeś mnie pewnie, mocno,
bezpiecznie. Czułam znów Twój szept na szyi:
- rozmawiajmy, nie dajmy siebie przemilczeć.
Ten przełomowy moment pozwolił mi na
poczucie Twojej bezgranicznej Miłości i Ufności do mnie. Wiedziałam, że nie
chcę Ciebie skrzywdzić, że będę trwać w Uczuciu, które Nas połączyło tak długo
póki będę miała o co walczyć. Pora się przełamać, powiedziałam cicho:
- Zarzuciłeś mi wczoraj, że priorytetem dla mnie
jest wszystko inne tylko nie Ty... - te słowa tak bardzo mnie niszczyły, nie mogłam
przez nie spać a teraz Ty delikatnie podniosłeś mnie z krzesła, postawiłeś
przed sobą i patrząc prosto w oczy powiedziałeś, że mnie Kochasz. Przygarnąłeś
do siebie tak pewnie, że zatopiona w Twoich ramionach czułam Twój zapach. Bicie
Twego serca zagłuszyło wszystkie inne myśli a ja trwałam w tej chwili
pochłonięta. Twoje usta lądowały z delikatnym muśnięciem na czubku mojej głowy.
Złapałeś moją twarz pewnie w ręce i szepnąłeś:
- nie mógłbym pozwolić Tobie odejść, mimo, że
mamy wady, że czasem jest ciężko. Wiem, że jestem dla Ciebie ważny i czuję to.
Potrzebuję Ciebie najbardziej na świecie Moja Mała Żonko.
Złapałeś moją rękę i poprowadziłeś
do sypialni. Podłogę oświetlała tylko mała lampka nocna a łóżko było zasłane
czystą pościelą. Położyłeś mnie delikatnie na nim, czułam jak otula mnie
puchowa kołdra i Twoje soczyste usta stykające się z moimi. Widziałam
namiętność w oczach, pożądanie widziałam. Całość uczuć skupiła się w dwóch
parach oczu. Moje odbijające Twój obraz, Twoje mój chłonący. Nie mówiłam już
nic, o nic nie pytałam czując Twoje dłonie przyciskające mnie do Ciebie, Twoje
oczy mówiące jak wiele to dla Ciebie znaczy. I pocałunkami rozpaliłeś moje
fantazje do tego stopnia, że dekolt przysłonił czerwony rumieniec podniecenia.
Dotykiem samym mnie pobudziłeś i pocałunkami.
- jesteś tym czego pragnę i tym czego chcę.
Tęskniłem za Tobą.
- wiem. Czułam to.
Twoje ciało dopasowanie stykało się z
moim, Twoja głowa obok mojego, dłonie pod plecami tulące mnie do siebie i
Twój oddech na mej szyi. Leżeliśmy tak oddychając spokojnie, aż podniosłeś się
na łokciach, uśmiechnąłeś się tak słodko jak tylko Ty potrafisz i prawą dłonią
odrzuciłeś moją grzywkę z oczu. Teraz pocałowałeś moje czoło z taką czułością z
jaką nikt inny nie potrafi i palcem wskazującym przejechałeś mi po policzku.
Znów przywarłeś wargami do moich a Twoje dłonie bezlitośnie błądziły tym razem
po całym moim ciele. Zawędrowały pod materiał moich spodni i gładziły jedwab
moich stringów. Szczypały moje zimę pośladki. Druga dłoń głaskała mój brzuszek,
wcięcie i ostatecznie odsunęła stanik. Ręka spoczęła na moich piersiach,
masowała je z początku delikatniej a im bardziej zwiększyły się ruchy imitujące
stosunek tym bardziej zaciskała się na nich - przyprawiając mnie tym samym o
zawrót głowy.
Zrzuciłam Ciebie z siebie i teraz
leżałeś obok patrząc na moje ciało, opuszkami palców głaszcząc moje policzki,
szyję. Palce przeniosłeś na guziki moich spodni i rozpiąłeś pierwszy guzik.
Materiałowe spodnie jednak nie wymagały żadnego rozpinania i Twoja ręka już
zdążyła pachnieć wilgocią mojej waginy. Gwałciłeś dłońmi jej wargi, mruczałeś
czując jej ciepło. Położyłam się na brzuchu a Ty zwiększyłeś tempo wślizgu
swoich soczystych palców - i nie trwało to więcej niż dwie minuty, kiedy
oderwałeś się od niej, wstałeś i rozebrałeś mi spodnie. Zsunąłeś ze mnie moje
stringi, opadły lekko na podłogę. Rozpiąłeś swoje spodnie i podciągnąłeś
rozpalony i nagi już tyłeczek na wysokość swojego penisa. Bez żadnych ceregieli
rozwarłeś moje wargi i wszedłeś we mnie gwałtownie. Z ust wydusiłam z siebie
zduszony jęk a Ty zacząłeś Kochać się ze mną namiętnie. Znalazłam harmonię
między Naszymi ruchami i chcąc sprawić sobie większą przyjemność dopychałam
Twojego penisa głębiej w moją przyjaciółkę zwiększając nacisk Twoich ruchów. To
był dziwny masochistyczny ból podniecenia, który zadziałał na mnie jak wzięcie
tabletek pobudzających. Twoje tempo zwiększyło się i Kochałeś się ze mną tak
gwałtownie, że każdy Nasz ruch odbijał się w domu głośnym skrzypnięciem łóżka i
dwa razy głośniejszym plaskiem Twojego ciała o moje pośladki. Obecność reszty
rodziny, która wróciła właśnie do domu nie była zbytnio
podniecająca i komfortowa, ale teraz nie liczyliśmy się My. Ja i Ty. Ten mały
pokój, jedno łóżko i podłoga na którą zaraz Ciebie sprowadzę. Zrzucam Cię więc
z łóżka, sama bezszelestnie schodząc na dół. Przechodzę się po podłodze no
czworakach jak kociak wypinając się w Twoim kierunku. Jesteś tak pożądliwy, że
zatrzymujesz mnie i opierając o krawędź łóżka znów uprawiamy seks. Teraz oddaje
się tej chwili w pełni, ogarnia mnie cisza przerywana moim jękiem i Twoim
oddechem, która sprawia, że robię się coraz bardziej rozluźniona. Twoje biodra
chodzą coraz szybciej a ja zaczynam pożądać Ciebie jeszcze bardziej.
Przegryzam wargi w słodkim uniesieniu a Ty nachylasz się nad moją głowę i
szepczesz...
- co stanie się jeżeli w Tobie skończę..?
- To niebezpieczne.- mówię ledwo powstrzymując
się od krzyku, że pragnę tego teraz tak bardzo.

Podnosisz mnie z kolan i kładziesz na łóżku, wiję
się w rozkoszy, obserwujesz mnie i z triumfalnym uśmiechem rozkradasz moje
nogi. zmiana na tę pozycję pozwala mi obserwować teraz Twoją mimikę twarzy,
Twoje oczy skupione na moich ustach jęczących, Twoje wargi zatopione w grymasie
podniecenia, Twoje dłonie ugięte nad moim ciałem wijącym się pod Tobą, biodra z
każdym ruchem sprawiające, że przestaję uważać na podniesiony jęk i krzyk.
Jesteś cały spocony i kropla potu wędruje od Twojego czoła ku skroni. Gdy
zatrzymuje się na policzku spada na moją prawą pierś. Uśmiechasz się do mnie a
ja pobudzona Twoim stanem zamykam oczy. Kurczowo łapię się pościeli i
zaciskając na niej swoje paznokcie oddaje się tym co Nas teraz łączy, Naszej
seksualności i uczuciu. Nie mam ochoty na żadne nieczyste zagrywki, ani
agresję. Dziś mam ochotę Kochać się z Tobą, zespolić się w tym stosunku i
marzyć o powtórzeniu go, kiedy ubierzesz się i wyjdziesz z mojego domu. Chcę
móc masturbować się myślą o tej sytuacji dzisiejszej nocy, podniecać się Twoim
zapachem zostawionym na moim łóżku, łapczywie chwytać myśli o Twoich ramionach
trzymających mnie w swoim objęciu. Pragnę Ciebie, Twoich rysów twarzy i tego,
żebyś we mnie skończył. Chcę poczuć się całości Twoją. Nie zważać na
konsekwencje, chcę byś wiedział, że Twoją jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz