śledź nas na facebooku i bądź na bieżąco:
Kilka tygodni temu rozpoczęłam pierwsze jazdy samochodem, ludzi nawarstwiło się jak mrówek i mój instruktor ma dla mnie mało czasu. Widzimy się co 10 dni i z każdym spotkaniem ciężej skupić mi się na jeździe. Zapisałam się do starszego mężczyzny, ale ten odmówił mi z powodu zbyt wielu przygotowujących przez niego osób. Przepisano mnie do A. Młody dwudziestopięciolatek, brązowe włosy i stylowe sweterki. Pamiętam jak na pierwszym spotkaniu weszłam do samochodu i jak przewiercał moje oczy swoimi.- powiedz mi co to za kontrolka? – mówiłeś nie odciągając ode mnie wzroku. Uśmiechnęłam się szerokim i zalotnym uśmiechem.


– Lubię szybką jazdę Instruktorze. To źle? – odwróciłam głowę i zmrużyłam oczy mierząc nimi w Ciebie.
- To niebezpieczne… - śmiałeś się teraz głośno a ja zwolniłam chcąc zmienić bieg na "dwójkę", bo właśnie dojeżdżaliśmy do ronda. Niefortunnie dotknęłam teraz Twojego kolana ‘myląc’ je z skrzynią. Kiedy chciałam Cię przeprosić i wziąć rękę z Twojego kolana Ty dotknąłeś ją wywołując u mnie dreszcz emocji.
– to niebezpieczne – powtórzyłeś teraz bardziej tajemniczo. Koniec jazdy. Pora się pożegnać i iść do domu. Samochód zgaszony, pasy odpięte. Jeszcze tylko uzupełnić typowe papiery, coś tam zakreślić i voilà. Podajesz mi długopis, ujmuję go znów dotykając Twych rąk. Machnęłam niezręcznie parafkę i oddaję Ci kartę przechylając się bliżej Ciebie. Podnosisz głowę i spotykasz się na wysokości moich ust. Patrzę prosto w Twe oczy. Słyszę Twój przyśpieszony oddech. Twoje wargi rozchylają się i jesteś coraz bliżej mnie. Dosłownie dzieli Nas kilka centymetrów, lekkie przechylenie głów. W tym czasie szybko odwracam się i otwieram drzwi.
- Odwieść Ciebie? – pytasz szybko nie ukrywając zdziwienia. Zalega cisza. – jest już późno… Nie chcę byś się tułała sama - tłumaczysz to swoją troskę.
- Jedziemy Twoim? – otwieram szeroko drzwi a Ty przytakujesz. Wysiadam i zakładam na siebie płaszcz. Plac jest zupełnie opuszczony i zapalone nad garażem światło ledwo oświetla jego zachodnią część, otwierasz mi drzwi i wślizguje się na przednie siedzenie. Odpalasz samochód i łamiąc wszelkie przepisy ostrożności podjeżdżasz pod biuro. Nie mamy zapiętych pasów a Twoja gwałtowna jazda przyprawia mnie o zawrót głowy.
- Muszę jeszcze zgasić światło na placu. – trzaskasz drzwiami i przechodzisz powoli z tyłu samochodu, lecz zamiast skierować swe kroki ku zapleczu otwierasz moje drzwi. Nachylasz się nade mną i opierasz prawą rękę o ramę wejścia. – tak się zastanawiałem... Masz na dzisiaj jakieś plany?
- Proponujesz mi randkę? – usiłowałam wydobyć z siebie najbardziej seksowne brzmienie głosu.
- Co tylko zechcesz. Wiem, że jest już późno i możesz mieć jakieś plany na piątkowy weekend, ale miło byłoby nie wracać jeszcze do domu. – zostawiasz mnie z tym zdaniem i oddalasz się - gasisz światło i na placu zapada ciemność. Teraz wyostrzam uporczywie wzrok, by nie zgubić rysów Twojej postaci i udaję mi się to wyłącznie dzięki zapalonym światłom mijania. Wychodzę z samochodu i staję przed Tobą z założonymi rękoma.
- Możliwe, że nie muszę wracać do domu – Trwało to zaledwie sekundę kiedy zatrzasnąłeś otwarte za mną drzwi samochodu i przybliżyłeś się do mnie. Na mojej twarzy pojawiło się zawahanie i strach przepełniony napięciem. Spuściłam głowę ku dołowi a Ty byłeś blisko na tyle by delikatnym ruchem dłoni podnieść ją na wysokość Twoich oczu. Teraz znów wpatrywałeś się we mnie zimnym wyrazem twarzy. Nie znałam Cię na tyle dobrze, by móc wydedukować Twoje zamiary.
- Patrz się na mnie. Twoje oczy są tak piękne, że nie mogę znieść tego, kiedy uciekasz mi wzrokiem. – szepnąłeś prosto w prawe ucho. Poczułam nacisk Twojego ciała na moje i cofnęłam się o krok, może dwa. Teraz opierałam się o drzwi samochodu. Poczułam Twoje dłonie na płaszczu. Podniosłeś moją twarz a Twoja poufałość w wzroku pochłaniała mnie doszczętnie. Przybliżyłeś swoje usta do mojej twarzy i liczyłam Twoje oddechy sama przestając oddychać. Twoje dłonie zawędrowały pod płaszczyk i teraz dotykały swoim chłodem mojej skóry.- Masz zimne dłonie, zimno mi. Chyba powinniśmy… - nie zdążyłam dokończyć bo Twe usta rozlały się na moim prawym policzku. Poczułam jak wylewa się na niego rumieniec a ja sama zapomniałam o czym chciałam mówić.
- Co powinniśmy? – w tym momencie Twoja dłoń przejechała po moim brzuszku zahaczając o guzik spodni. – Powiedz co powinniśmy zrobić, aby Ciebie rozgrzać.
- Znam klika możliwości… - syknęłam. – Chociażby… - znów nie dałam rady wypowiedzieć planowanych słów, bo Twe usta przybliżyły się do moich.

- Chodź. – pociągnąłeś mnie bliżej siebie i otworzyłeś przednie drzwi samochodu. – przecież nie mogę pozwolić Tobie zmarznąć. Po chwili znalazłeś się obok mnie na siedzeniu kierowcy. Ciągle w szoku patrzyłam przed siebie a Twoja ręka dotknęła mojego uda. Zanurzyła się pomiędzy moimi nogami, przysunąłeś twarz obok mojej i dałeś mi całusa w policzek.
- Gdzie jedziemy? Jakieś specjalne życzenia? – wymamrotałeś niewyżytym głosem łaskocząc mnie nosem w szyję.
- Zostań ze mną tutaj. – powiedziałam ledwo dosłyszalnie. Nie trwało to sekundy, zbliżyłam się do Ciebie i pocałowałam z swojej inicjatywy Twe usta. Twoje ręce zaczęły wędrować po moich ciuszkach. Rozpiąłeś mój płaszcz i rzuciłeś go na tylne siedzenie gdzie leżała Twoja czarna zimowa kurtka. Nie potrzebowałam teraz nawet ogrzewania, bo moje ciało płonęło, dekolt jarzył się czerwoną barwą namiętności a sutki sztywniały pod biustonoszem. Moje dłonie rozpięły guzik od spodni i powędrowały ku mojej myszce. Zauważyłam zdziwienie na Twojej twarzy tak pewnym siebie zachowaniem. Ześlizgnęłam się powoli po brzuchu, palce zanurzone były już w spodniach a teraz obdarzyłam Ciebie zalotnym uśmiechem. Rozłożyłam swoje nogi i zaczęłam się masturbować. Wyciągnęłam się jak kotka na fotelu, moje piersi opięły się na ciasnej bluzce i drgały wraz z każdym moim ruchem. Twoje oczy utkwione w moją niewinną twarzyczkę, zamknięte oczy i rozkoszne usta motywowały mnie ku głębszemu doznaniu. Usłyszałam dźwięk zamka i rozpięcie guzika. Wiedziałam, że zaraz weźmiesz go w swe dłonie i zgwałcisz swe myśli mym widokiem, będziesz patrzeć na mnie zatopioną w tej ekstazie i oddającej się rozkoszy. Moje majteczki zrobiły się mokre od soków i poruszona namiętnością wyjmuję palce i dotykam nimi Twoich ust. Oblizujesz je łapczywie. Słyszę, że zaczynasz się sobą zabawiać.Nie, już nie mogę dłużej wytrzymać. Zbyt bardzo podnieca mnie ta sytuacja. Moje spodnie lądują na desce rozdzielczej a tyłeczek zakrywa skąpy kawałek stringów. Robię coś niegrzecznego i odwracam się na fotelu. Teraz widzisz mój wypięty tyłeczek, zmysłowe ruchy, rozłożone lekko nogi a w dodatku słyszysz moje nieopanowane stęknięcie odurzenia.
- Chodź do mnie – mówisz przesuwając krzesło najbardziej jak się da do tyłu. Nadal jednak nie ruszam się z miejsca i stymuluję ruchy seksu. Lekko opuszczasz spodnie i wydobywasz z nich swojego penisa. – Chodź do mnie Pasażerko. – odmawiam i siadam się na miejscu obok. Czuję Twoją konfuzję. W tym samym momencie kładę rękę na Twoich jeansach i wędruję ku bokserkom. Twój penis pręży się pod moim dotykiem. Łapię go pewnym ruchem i powoli zaczynam obciągać. W miarę czasu ruchy stają się szybsze a Ty zamykasz oczy. Kiedy widziałam Twoją lekko oświetloną roznamiętnioną minę postanowiłam zaatakować pewniej. Odgarnęłam swoje włosy na lewą stronę ręką i przekręcając się trochę w fotelu pochyliłam się. Moje usta pocałowały uwidocznioną żołądź a me ręce odciągnęły napletek. Twoje palce zaplątały się dookoła moich rozmierzwionych włosów i dociskały mnie do prącia. Me usta dopasowane przylegały do niego wargami płomiennie bawiąc się i liżąc go. Twoja dłoń znalazła się na moim nagim pośladku i odgarnęła sznureczek stringów. Twe palce posuwały mnie od tyłu tonąc w moich sokach. Mój ciepły język dociskał coraz bardziej do Twoich klejnotów i zajmował się nimi. Zachowywałam się tak jakbym była Twoją dziwką i w gruncie rzeczy podobało mi się to. Chciałam żebyś nade mną zapanował. Kiedy poczułam ostre szarpnięcie moich włosów i podniesienie mojej głowy wiedziałam na co muszę się przygotować. Twe palce gwałciły moją waginę a Ty od czasu do czasu oblizywałeś je mrucząc zadowolony. Kiedy poczułam jak prawą dłonią dostaję ciche klapsy lewą poczułam nacisk sprawiający, że Twój penis wszedł głęboko po same migdałki w moje gardło i teraz znów podniosłeś ją tak, że obliczałam Twój żołądź. Zaczęłam ssać Twojego penisa i wkładać go sobie do buzi szybciej co poskutkowało Twoimi jękami. Uniosłeś mą głowę i popchnąłeś mnie na fotel tak, że widziałam przed sobą zaparowaną szybę. Wystarczyło byś pociągnął moje ramiona ku sobie a zręcznie prześlizgnęłam się na Twoją stronę samochodu. Siedziałam na Tobie, kolana blisko Twoich nagich pośladków, rozgrzana i mokra pani ocierająca się o Twój brzuszek – Twe palce ścisnęły moje pośladki następnie rozebrałeś mi moją marynarkę. Cisnąłeś ją na pulpit samochodu, by po chwili ześlizgnął się powoli na ziemię. Twoje dłonie zabłądziły pod bluzką i już po chwili, dosłownie zerwana ze mnie, leżała ona na tylnym siedzeniu. Całowałeś mój dekolt, ściskałeś do siebie swoje piersi i zatapiałeś język w tworzącą się między nimi przerwę. Odgarnąłeś prawą miseczkę stanika i całowałeś moją pierś, przegryzłeś mi mój sutek i wytarmosiłeś go swoimi palcami. Bez większych grzeczności zrzuciłeś ze mnie stanik i ścisnąłeś moje policzki.- Jesteś najbardziej perwersyjną Uczennicą jaką miałem. – Twoje ręce obdarowały mnie klapsem a ja syknęłam z przyjemności. – jesteś bardzo niegrzeczna Panienko. Dwa palce weszły w moją waginę szybko i pewnie. Wyjmowałeś je i wkładałeś a moje ciało wygięło się przed kierownicą. Twa druga ręka szarpała moje piersi lub lekko przyduszała moją szyje. Rozchyliłeś moje wargi sromowe i z całym impetem wszedłeś we mnie. Byłam ciaśniutka i zapamiętale zgrzana. Zacisnęłam wszystkie mięśnie i bawiłam się z Twoim Panem. Teraz liczył się tylko ten samochód, Ty i ja. Reszta była poza Nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz