Dziś, patrząc w okno mogę wywnioskować, że
nie ma nic gorszego niż uczucie osamotnienia w marcową, zimną noc. Pilotem
włączyłam subtelną muzykę z wieży stojącej na kredensie. Zamknęłam oczy i po
pewnym czasie popadając w hipnozę namiętnych dźwięków przegryzłam delikatnie
dolną wargę. Chciałam przestać myśleć. Uwolnić się od natłoku tęsknoty, unieść
się ponad nią. Prawą dłonią delikatnie dotknęłam swojej piersi i już po chwili
gładziłam nią swoje udo. Nie było Ciebie obok a mimo to myślami wykreowałam
Twoją twarz, lekko zmarszczone brwi i kilka nieznacznych zmarszczek na twarzy.
Spokojnie wpatrzone we mnie zielone oczy dające mi tyle szczęścia. Rozrysowałam
sobie Twoje ciało, najbardziej skupiłam się na dłoniach, które prawie o połowę
większe od moich były w swym dotyku tak delikatne i subtelne. Tak dokładnie
widziałam Twe długie, zwinne palce, kilka żył nad nadgarstkiem zarysowanych
niebieskim kolorem na skórze, maleńkie pieprzyki i każdą z linii papilarnych.
Tak szczegółowo udało mi się Ciebie wyobrazić, że dotykając swojego już
rozgrzanego ciała, pieszcząc je delikatnie swoim dotykiem miałam wrażenie, że
to Ty je pieścisz. Dotykałeś mnie sprawiając, że tęsknota stała się odległa.
Rozpieszczona czułością Twoich dłoni pogrążałam się w nieznanych sekretach
mojego umysłu. Każda chwila spędzona obok Ciebie prześlizgała się teraz
jękliwie po myślach. Wszystkie sytuacje migały mi przed oczyma mojej jaźni
rozpędzone i głośne. Twój oddech mieszający się z moim, Twój zapach na
poduszce, który wdychany teraz przeze mnie sprawiał, że czułam Ciebie blisko.
Twój zarys postaci, łagodne oczy, cyniczny uśmiech i dwudniowy seksowny zarost.
Dłonie zaplotłam w swoje blond włosy tak jak zwykłeś to robić. Nie zważając na
ból ścisnęłam je w pewnym uścisku. Lewa ręka odgarnęła koronkowy kontur
czarnych majteczek i wślizgnęła się zwinnie miedzy rozgrzane uda. Uścisk
krępujący moje włosy zwolnił się i mogłam zjeżdżając dłoniom ku twarzy
przegryźć delikatnie skórę. Zgubiłam przez chwilę Twój obraz skupiając na
sobie, ale znów tu byłeś. Wchodziłeś do pokoju zamykając cicho drzwi a ja
przerażona tym, że nakryłeś mnie w takiej sytuacji owijałam się szczelniej
Twoją koszulą. Stanąłeś przede mną i przechylając twarz w lewo, mrużąc oczy
zapytałeś:
- Wiesz, że to seksowne, kiedy się wstydzisz?
– przybliżałeś się teraz do łóżka na którym leżałam zakłuta w niepewności. –
Wiesz, że to cholernie seksowne, kiedy przyłapuję Ciebie na myśleniu o mnie w
taki sposób? – w tym momencie usłyszałam błogi dźwięk, który powoduje ciarki na
moim ciele. Dźwięk rozpinanej klamry paska od Twoich spodni. Chcąc nie chcąc
zacisnęłam dłonie na białej pościeli. Byłeś już nade mną, nachylałeś się i
Twoje usta rozbiły się słodkim muśnięciem na moim czole.
- Czekałam na Ciebie. – odpowiadam
zalotnie przesuwając się bliżej ściany, byś mógł położyć się obok mnie. Ty
jednak wcale nie masz ochoty bawić się ze mną w gierki. Nadal stoisz przede mną
rozpinając guzik jeansów. Takie ruchy działają na mnie wściekle, więc podnoszę
się z pozycji leżącej i przytulam się do Twojego brzucha. Rękoma wędruje pod
Twą białą pachnącą proszkiem i perfumami koszulę. Gdy Twój zapach rozchodzi się
całościowo po moim ciele, sprawiając, że oddycham głębiej i szybciej – w tym
samym momencie moje paznokcie wbijają się w Twe plecy. Otumaniona zapachem
poddaję się Tobie, pozwalając na to, byś położył mnie na łóżku dociskając mnie
swoim ciałem. Wiję się pod Tobą pełna jakbym była - lęku i niepokoju, jęczę i
wzdycham – jakbym próbowała oddechem wyrazić Tobie moje oddanie. Ty zaś jesteś
nieugięty, wtapiasz usta w moją szyję, Twoje zęby przegryzają moje żyły,
naznaczasz mnie malinkami sprawiając, że czuję się coraz bardziej Twoja. Dłonie
zanurzasz w poplątanych lokach i ściskasz je przyciągając moją twarz do Twoich
barków. Czuję się opętana Twoim dotykiem, pragnę dać za wygraną tęsknocie i
zanurzyć się doszczętnie w Twoich perwersyjnych czynach. Nie bać się tego co
wolno a czego nie wolno. Zaufać Tobie w takim stopniu, w którym pozwolę sobie
na możliwość bycia nieposkromioną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz